„Hurem za nami, rzucili się obywatele na statki z familiami swemi, ale dużo pozostało w mieście ufnych w kapituluję angielską. Ci najprzód zajęli wszystkie po nas poczty, a przy ambarkowaniu się wprowadzili do miasta niewiele lądowego żołnierza. Po wyjściu z portu i zbliżeniu ku wyspie zwanej Cisie à Vache na przeciw Cayes leżącej, na której zawsze utrzymywałem oddział z 50 ludzi złożony z jednym oficerem, obok której nieszeroka była głębia, którą jedynie mogły wchodzić i wychodzić okręty, reszta w kształcie ogromnego półkola zamknięta pasmem skał. pod powierzchnią wody ukrytych, dostatecznymi były że w tym miejscu postawiony jeden okręt angielski najściślej nas blokował, i wszelką więcej jak przez trzy miesiące odjął nam komunikacyą.
W tym tedy miejscu, cała ewakuacya nasza ze wszystkiemi statkami obywatelskiemi na kotwicy stanęła, a komodor Cumberland, ze świtą oficerów wziętą ze wszystkich swoich oficerów, ku wieczorowi odpłynął do miasta. Była to chwila wpuszczenia tryumfalnego do Cayes, jenerała murzyńskiego Dessnlines z wojskiem jego. Huczne natychmiast usłyszeliśmy okrzyki, cale miasto rzęsisto oświecono, śpiewy i nieustanne strzelania dowodziły powszechnej radości wśród której odbywała się uczta dla anglików wyprawiona, ta się przeciągnęła aż do następnej nocy i nie wróciła nam anglików na okręta aż trzeciego dnia rano znużonych biesiadami ale dobrze obładowanych złotem za sprzedanie murzynom tego miasta. Naród przemyślny wszędzie znajdzie dla siebie korzyści i u nas takaż, chociaż w niegodziwym sposobie, dla anglików się wydarzyła.”
Artur Oppman, Na San Domingo Obrazy i Wspomnienia, Warszawa, 1917, Pamiętnik Kazimierza Małachowskiego